Archiwum maj 2006


maj 24 2006 Choroba..
Komentarze: 0

Pewnego dnia, kiedy ojciec i matka wyszli uświadomiłam sobie, kim jestem dla rodziców. Jestem zwykła zabawką.. nikt mnie nie kocha.. kończyłam wtedy 6 lat.. Nikt jednak o tym nie pamietał.. Bez zastanowienia, poszłam do apteczki i nałykałam się tabletek.. pamiętam że były zielone. Straciłam przytomność. Ojciec wrócił w stanie nietrzezwosci dopiero wieczorem. Zdołał jednak zadzwonic po karetke.. lekarz: "Cudem uszła z życiem. Godzina i byłoby po wszystkim.." leżałam w szpitalu tydzień. Czas dłużył mi się bardzo.. Mama odwiedziła mnie tylko raz i powiedziała, że niezasługuje na to, by mieszkac z nią skoro tak się zachowuje.. pomyślałam: 'szkoda, że tato sie nie spóźnił' ..  Przed moim wyjściem zrobili mi badania kontrolne.. wyszło w nich, że ... że mam białaczke.. BIAŁACZKĘ? jak to? nie wiedziałam co to jest.. Nie było to ostatnie stadium, ale faktycznie.. czułam się bardzo słaba..  z dnia na dzień słabsza.. Lekarz powiedział.. że Mam wiele szczęścia.. że teraz nie moge sie denerwować.. muszę walczyć z chorobą.. to w pewnym sensie postawiło mnie na nogi.. Zostałam odebrana przez mamę ze szpitala.. Szybko usnelam w swoim łóżku.. nad ranem obudził mnie wrzask.. słyszałam słowa ojca "Co z tego? Przynajmniej będziemy mieli spokuj" i płacz matki.. To były jedne z najgorszych słów jakie usłyszałam od ojca.. żadne wyzwiska nie były tak okropne jak te słowa..nie zapomnę ich.

katka_1991 : :
maj 21 2006 koszmar...
Komentarze: 1
Z dnia na dzień.. z tygodnia na tydzień było coraz gorzej.. Miałam niby dopiero 5 lat.. Do koszmaru jaki spotykał mnie w domu dochodziło to, że rodzice wysyłali mnie do przedszkola.. Niby było dobrze. Tylko, że rodzice odbierali dzieci o 16.. o mnie jak zwykle zapominali.. Płakałam. bo co mogłam zrobić? Często bywało, że opiekunka sama odprowadzała mnie do domu.. Bo po co pamiętać o dziecku? Po miesiącu zostałam wyrzucona z przedszkola.. bo dlaczego mają trzymać tam dziecko i zostawać z nim po godzinach? Przecież każdy ma swoje życie! Znów siedziałam w domu.. Bardzo mi się dostało za to, że mnie wyrzucili.. Nie zapomnę słów ojca "Kasiu!! widzisz jakie okropne z Ciebie dziecko? Nawet z przedszkola Cię wyrzucili" pomyślałam wtedy.. 'no tak jestem faktycznie bardzo złym dzieckiem.. lepiej będzie jak zostawie rodziców w spokoju' następnego dnia.. kiedy ojciec spał jak codzień.. wyszłam z domu.. w kapciach z pluszakiem w ręku przemierzyłam szmat drogi.. ściemniało się.. a mi robiło się coraz zimniej, skuliłam się pod kartonowym kocem i zasnęłam na pierszej lepszej ławce.. Nie pamiętam co się działo, ale obudziłam się w ciepłym łóżku.. pomyślałam 'Czy to sen?' Pan w granatowym garniturze podał mi ciepła malinową herbatę.. poczułam przez moment, że ktoś o mnie dba.. była to jedna z najpiękniejszych chwil mojego młodego życia. Po godzinie zobaczyłam wsciekłego ojca.. już wiedziałam co mnie czeka w domu.. tak się bałam.. wyrwałam się z rąk ojca i zaczełam tulić się do policjanta.. poczułam ciepło.. i nagle przeszywający chłód kiedy ojciec na siłe zabierał mnie do auta.. w domu krzyk.. wyzywiska.. ból fizyczny.. psychiczny.. W nocy śnił mi się ciepły, uśmiechnięty policjant.. Nie zapomniałam jego twarzy do dziś.. (Pisząc to.. przeżywam to znów.. od nowa.. łzy w oczach.. strach..)
katka_1991 : :
maj 18 2006 początki
Komentarze: 1

Swoje życie za młodego jeszcze bardzo dzieciństwa nie wspominam dobrze. Nie przeżyłam swoich początków w miłym,
ciepłym, rodzinnym domu. Miałąm wrażenie, że jedyne stworzenie które mnie kocha jest mój stary, porwany, pluszowy piesek. Tato pił.. tak ! dzień w dzień to samo.. "Kasiu przyjdę za 20 minut" 23.. 12.. 1.. 2.. w oknie.. w myślach prośby 'byle mu się tylko nic nie stało..' zaszklone oczy.. policzek przyklejony do szyby...   Nad ranem tato na czworaka przychodził.. Tak.. powinnam wtedy iśc spać. przecież już pora na sen 5 letniego dziecka. Jednak krzyk matki był tak donośny, przeszywający, że nawet siedząc skulonym w szafie.. w ostatnim pokoju starej kamienicy wszytko było słychać.. Zasypiałam nad ranem. Tata spał. Mama wychodziła do pracy. I tak każdego dnia.. codzień to samo.. co noc te same obawy.. Nie rozumiałam wtedy dlaczego tata tak sie zachowuje.. dlaczego właściwie mama krzyczy? Myślałam 'Tak po prostu musi chyba być' .. Błędne myślenie głupiego małego dziecka? tak....

katka_1991 : :
maj 14 2006 wstęp..
Komentarze: 1

Jak dotej pory Bóg nie ukazywał mi wizji łatwego życia. Zbeszczeszczona przez los staram się podnieść.
Tak! Jest trudno..   Zakładam pamiętnik internetowy. Może obcy ludzie pomogą mi to zrozumieć? Bo na najbliższych liczyć jak do tej pory niemogłam i nie moge. Tak.. oprócz upadków były także i wzloty, ale w tak małym stopniu, że wszystko co złe zamazuje i ukrywa slady dobra.. Niewielkie ale pomocne. Mam rodzine? owszem są ludzie wokół mnie którzy pryzbierają nazwę "rodzina"..  jednak jest to nazwa znacząca dla mojej osoby niewiele.. Mam swoje wady? Tak mam dużo wad.. ale staram się z nimi walczyć.. Chce zawalczyć o swoje życie.. ale nadal brakuje mi na to sił.. może niedługo.. za miesiąc.. dwa.. pół roku.. 2 lata.. może się podniose.. może będe żyła w szczęsciu.. ale wiem, że nigdy nie zapomne tego co spotkało mnie w dzieciństwie.. za dużo zła.. niestety za dużo..

katka_1991 : :