Komentarze: 1
Swoje życie za młodego jeszcze bardzo dzieciństwa nie wspominam dobrze. Nie przeżyłam swoich początków w miłym,
ciepłym, rodzinnym domu. Miałąm wrażenie, że jedyne stworzenie które mnie kocha jest mój stary, porwany, pluszowy piesek. Tato pił.. tak ! dzień w dzień to samo.. "Kasiu przyjdę za 20 minut" 23.. 12.. 1.. 2.. w oknie.. w myślach prośby 'byle mu się tylko nic nie stało..' zaszklone oczy.. policzek przyklejony do szyby... Nad ranem tato na czworaka przychodził.. Tak.. powinnam wtedy iśc spać. przecież już pora na sen 5 letniego dziecka. Jednak krzyk matki był tak donośny, przeszywający, że nawet siedząc skulonym w szafie.. w ostatnim pokoju starej kamienicy wszytko było słychać.. Zasypiałam nad ranem. Tata spał. Mama wychodziła do pracy. I tak każdego dnia.. codzień to samo.. co noc te same obawy.. Nie rozumiałam wtedy dlaczego tata tak sie zachowuje.. dlaczego właściwie mama krzyczy? Myślałam 'Tak po prostu musi chyba być' .. Błędne myślenie głupiego małego dziecka? tak....